Marketing globalnego ocieplenia

Logo blogu Setha Godina

Seth Godin, guru marketingu i autor świetnych książek o tej tematyce, ma również coś do powiedzenia w sprawie globalnego ocieplenia. Oczywiście w kontekście marketingu.

Bo przecież “globalne ocieplenie” to też jakaś marka, którą można, a według niektórych nawet powinno się “promować”. Seth uważa, że brak szerokiego odzewu ze strony społeczeństwa, w sprawie, która może decydować o jego dalszym istnieniu, spowodowany jest błędami marketingowymi.

Po pierwsze, sama nazwa nie jest najszczęśliwsza – “globalne ocieplenie”. Globalne – często znaczy, że coś jest dobre. Ciepło – wiadomo, prawie synonim dobroci. Jak więc coś, czego nazwa składa się z dwu tak pozytywnie odbieranych wyrazów może powodować przerażenie?

Drugi problem, to tempo jakim określa się zmiany – jeden stopień Celsjusza na kilka lat nie gwarantuje dużego zainteresowania ze strony środków masowego przekazu. A brak wyraźnych obrazów i bliskich wydarzeń, powoduje, że ludzie mają tendencję do wyrzucania problemu ze swojej świadomości. Dlaczego już dziś mieliby rezygnować z przyjemności, na rzecz nieznacznego poprawienia się sytuacji w dalekiej przyszłości? A skoro o obrazach mowa – nie każdy widzi dym z komina elektrociepłowni opalanej węglem, czy spaliny swojego samochodu. Nie każdy też ma za oknem widok na lodowiec, który z roku na rok staje się coraz mniejszy. Seth Godin, za TreeHugger.

Zobacz również:

  • Brak powiązanych tematów

6 thoughts on “Marketing globalnego ocieplenia

    ZieloneMigdały

    (4 marca 2006 - 12:00)

    Jestem świeżo po lekturze krótkiego artykułu w Gazecie Wyborczaj pt. „Lód na Antarktydzie topnieje szybciej, niż sądzono”. Dla ludzi z wiedzą i wyobraźnią dane zapewne są zatrważające: „Antarktyda traci co roku około 150 km sześciennych (…) tym samym biliony litrów słodkiej wody znikają bezpowrotnie w słonym oceanie (…) lodu ubywa szybciej niż we wcześniejszych latach”.
    Ale szybki rzut oka na pierwszy komentarz pod artykułem doskonale ilustruje, że Seth Godin niestety ma rację. Czytelnik portalu gazeta.pl pisze: „No wolne żarty… wystarczy wyjrzeć przez okno i od razu widać że p**dzi jak nigdy, a im się lądolód kurczy… zwariować można.” Z tego wynika, że dobry marketing istotnie ma ważne zadanie do spełnienia i duże pole do popisu jeśli chodzi o ochronę środowiska …
    KB

    Zielone Migdały

    (3 stycznia 2007 - 22:48)

    […] Guru marketingu, Seth Godin, szerzy wiele szczytnych idei. Gromadzi fundusze dla organizacji charytatywnych dzięki Squidoo, propaguje samochody hybrydowe i ostrzega przed globalnym ociepleniem. Ostatnio na swoim blogu zachęca do zmiany żarówek na energooszczędne. Okazuje się bowiem, że tylko 6% gospodarstw domowych w Stanach Zjednoczonych używa świetlówek kompaktowych. Dlaczego tak się dzieje? Wypełnijcie ankietę – ile żarówek energooszczędnych jest w Waszych domach! […]

    cito1

    (4 czerwca 2007 - 23:17)

    heheh podoba mi się wyłuskiwanie starych ale tematycznie nawiązujących dobrych wpisów. Dobre.
    Natomiast nie dobre to „globalne – często znaczy, że coś jest dobre” zważywszy jak w tych czasach globalizacja jest odbierana przez sporą już, grupę zapaleńców…

    pies(ek)

    (11 czerwca 2007 - 14:13)

    Coś się w świecie zmienia w/w problem jest coraz częściej poruszany powstają liczne dokumenty, teledyski (np. Eric Prydz vs Pink Floyd – Proper Education ), reportaże. Na szczycie G8 ma zostać poruszona ta kwesta, największym problemem są Stany Zjednoczone i polityka Busha, który sam wątpi jakoby globalne ocieplenie istniało. Stany Zjednoczone emitują 1/4 CO2 na świecie i właściwie nic z tym nie robią, jako jedni z nielicznych nie podpisali traktatu z Kyoto w sprawie redukcji szkodliwych emisji dwutlenku węgla, ich samochody mają średnią pojemność skokową silnika 3L, a transport kolejowy jest mocno spychany na margines.
    Firmy także coraz częściej zaczynają używać w polityce marketingowej słowa „Eko” (co nie zawsze znaczy, że produkt jest ekologiczny, ale rozwija to pewien trend) i chyba nikt tutaj nie zaprzeczy, że to właśnie reklama jest największą machiną jaka może się przyczynić do nakreślenia ludziom nowych poglądów. Do tej pory było dokładnie odwrotnie „Ekologiczne” kojarzyło się z małe, słabe i pozbawione ekstra dodatków czt. Beznadziejne.

    To może warto by było zrobić mały konkursik na lepszą nazwę zastępującą wyrażenie „Globalne Ocieplenie”, które lepiej by odnosiło sedno problemu.
    Tak nawiasem mówiąc problem nadmiernej emisji CO2 nie jest jednym dużym problemem, przez który będziemy niebawem w dużych kłopotach, warto także zobaczyć: http://www.peakoil.pl/ Za wszystko możemy podziękować olejowo-motoryzacyjnemu imperium zła ;/

    sonic

    (21 sierpnia 2007 - 23:20)

    Jak nikt nie ma pomysłu to może takie określenie jak Kryzys cieplarniany, byłoby bardziej słuszne. Owe określenie bardziej uświadamia odbiorcy o nieprzyjemnościach związanych z problemem degradacji atmosfery. Faktycznie powinno zacząć się od zmiany drobnych rzeczy, nakreślenie problemu wg. tego co przekonuje reklamo odbiorców do zakupu danego dobra. System który próbujemy przestawić jest zbyt duży, a my do tego używamy tępych narzędzi, tak naprawdę musimy przestawić kilka miliardów ludzi, i to każdego osobno, w sensie przestawić chodzi mi o uświadomienie danej osoby. Można to zrobić masowo ale trzeba mieć pomysł i moc do wykonawczą, a to już tworzy spór z systemem kapitalistycznym.
    Zastanawiało mnie, czy nawet ludzie jeżdżący ratować Rospudę, mają świadomość jakie zło wywołują uczestnicząc w codziennej konsumpcji, wszystkie detergenty, pestycydy i inne zanieczyszczenia wracają do nas w postaci skumulowanej. Później mamy do czynienia z zamykanymi kąpieliskami, chlorowaną wodą, chorobami cywilizacyjnymi, kataklizmami np. substancje do spryskiwania roślin wykrywano później w mięsie wołowym w postaci 4000 razy bardziej skumulowanej, niż ta rozpryskiwana na roślinach, jest to wynik działania łańcucha pokarmowego, gdzie większy musi zjeść więcej mniejszego. Tak więc prawie nic co dziś jemy i pijemy nie jest zdrowe, bo żyjemy w zatrutym świecie i pozwalamy aby obecne status quo dalej trwało. Jak się nad tym dłużej zastanowić to jest to smutne, że ludzie sami się trują i mają to w 4 literach.
    Pytanie skąd to zło się bierze? Niema na to prostej odpowiedzi, myślę głównymi powodami są:
    Ustawienie monety ponad inne wartości, pieniądze miały służyć człowiekowi, obecnie ludzie służą do nabijania portfeli, wąskiej garstce uprzywilejowanych możnych tego świata.
    A przepaść miedzy biednymi, a bogatymi stale się poszerza, czy wiecie, że z każdym rokiem głoduje coraz więcej ludzi uznawanych za światowy margines tj. Afryka (problem w tym, że ten margines jest szerszy niż reszta kartki).
    Inny powód to brak świadomości społecznej oraz brak odpowiedzialności, niby mamy taki przedmiot ochrona środowiska w szkołach ale ma ona tyle wspólnego ze środowiskiem co ocena z religii z prawdziwą wiarą.
    Bardziej niż szkoły wychowują nas media robią to zawsze nawet gdy ich nie słuchamy zrobi to za nas ktoś inny, kto podzieli się informacją/rewelacją, to one nakreślają nam światopogląd przynajmniej bardzo się starają aby miał on pewien kształt.
    To one najbardziej odpowiadają za obecny stan rzeczy, do zbrodni przyczyniają się karmiąc nas nic nieznaczącymi informacjami, oddalając te naprawdę ważne na bocznice.
    Np. Czy słyszał ktoś o lekarstwu na raka:
    http://alternatywa.com/modules.php?name=News&file=article&sid=313

    Dlaczego nikt nie słyszał o tym lekarstwu:
    http://wolnemedia.vae.pl/1174

    Dlaczego niebyło głośno o upadku Argentyny, może za szybko się podniosła?
    http://wolnemedia.vae.pl/111

    To może o żywności i tym co naprawdę wywołuje dziś choroby.
    http://www.zigzag.pl/jmte/nutra_sweet.htm
    http://obywatel.org.pl/index.php?module=subjects&func=viewpage&pageid=1180

    Albo o zbliżającym się niebezpiecznym dla ekonomi kryzysie:
    http://peakoil.pl

    Czy naprawdę media kłamią?
    http://wolnemedia.vae.pl/197

    Wierze, że w końcu ludzie się obudzą i zobaczą jakie kity wciska im ich obecny rząd, bo wierzę, że prawda w końcu musi ujrzeć światło dzienne. Ciekawe jak będą na nas patrzeć przyszłe pokolenia?

    Jak powiedział to James H. Kunstler w dokumencie The End of Suburbia (który zresztą polecam):
    Użyłem pojęcia „kompletny rozpierdol”, żeby opisać to, do czego zmierzamy.

    cito1

    (22 sierpnia 2007 - 11:12)

    Ależ dałeś czadu sonic :)
    Z poczatku myślałam, że mam deja vu, że czytałam te migdały już kiedyś, albowiem mam zalinkowane migdały na albumie i włażę we wpisy poprzez ost komcie, przeważnie udawało się w nowy wpis wstrzelić. Ale nie zawsze :) O
    „Lekarstwu” nie słyszano albowiem gdyby był takowy to upadłaby maszynka do produkcji pieniędzy, a na niej zarabia zbyt wielu, zbyt wiele. To samo tyczy się wszelkich nałogów, broni… Czy myślisz sonic, że w obecnych czasach gdy latamy w kosmos, kochamy się via net, dostrzegamy niewidoczne nie stworzono by pigułki umożliwiającej rzucenie picia, palenia lub narkotyków? Ale ktoś by na tym stracił nie?
    A wojny. To nie chęć zamanifestowania siły i zmian na kartach historii a zarobek ciężkiej jak owa broń forsy.
    Nie od dziś znamy ” za pieniadze ksiądz się modli, za pieniądze świat się podli” dlatego nikt, nigdy nie poda na tacy społeczeństwu lekarstwa na raka.
    Prędzej stopnieje cała Antarktyda.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *